Czwartek III Tygodnia Adwentu. Obejmuje mnie

Słowo: „Jak jabłoń wśród drzew leśnych, tak ukochany mój wśród młodzieńców. W upragnionym jego cieniu usiadłam, a owoc jego słodki memu podniebieniu. Wprowadził mnie do domu wina, i sztandarem jego nade mną jest miłość. Posilcie mnie plackami z rodzynek, wzmocnijcie mnie jabłkami, bo chora jestem z miłości. Lewa jego ręka pod głową moją, a prawica jego obejmuje mnie. Zaklinam was, córki jerozolimskie, na gazele i łanie na polach: nie budźcie miłości i nie wyrywajcie jej ze snu, dopóki sama nie zapragnie!” Pnp 2, 3-7

Słowo z liturgii: „Nie bój się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga”. Łk 1,30

Prośba: o odwagę przyjmowania Boga takim, jaki jest.

Dzisiejszy fragment Pieśni nad Pieśniami jest wypowiadany przez Oblubienicę. Używa ona trzech obrazów na opisanie swojej relacji z Ukochanym: jabłoni, domu wina i miłosnego uścisku. Przekaz, który płynie z tego bardzo zmysłowego tekstu, to idea pokoju, odprężenia, bezpieczeństwa i intymności. Właśnie tym w Biblii jest schronienie się w czyimś cieniu. Miłość, na którą choruje Oblubienica, jest związana z wewnętrzną walką, wielką namiętnością, która jest wyczerpująca. Uspokojenie, odpoczynek aż po sen, małżonkowie znajdują w swoich ramionach. Tym razem to kobieta zaklina córki jerozolimskie, by nie budziły Ukochanego, by pozwoliły Mu odpoczywać przy niej.

Może czytałyśmy dzisiejsze wersety, zastanawiając się, jak to możliwe, że takie słowa znajdują się w Piśmie Świętym. Bywa, że niektóre fragmenty Biblii nas onieśmielają, zawstydzają. Może nawet jesteśmy zgorszone, nie wiemy, jak pomodlić się takim tekstem. A słowa te od wieków były czytane w czasie największego święta judaizmu - Paschy, jako obraz wiosennej, wciąż świeżej miłości Boga do człowieka. Kim jest mój Bóg, że ma odwagę używać takich porównań? Czy On się nie boi, że takimi słowami wywoła we mnie niepożądane poruszenia, przywoła obrazy, złe skojarzenia? Bóg jest czysty i prawdziwy. Jest tak bardzo sobą, że nie musi się zmieniać. I jest pierwszy we wszystkim. Także w zaufaniu. Wydaje mi się, że to ja pierwsza mówię Bogu: ufam Ci, ufam, że to, co mi dajesz, jest dla mnie dobre. Ale to Bóg, dając mi życie, duszę i ciało, pierwszy mówi: ufam ci, ufam, że przeżyjesz swoje życie najlepiej, jak się da, że będziesz szczęśliwa. On składa we mnie całą Swoją miłość, pozwala się dotykać, spożywać Swoje Ciało, dopuszcza mnie do niezwykłej bliskości. Bóg powierza mi Siebie już teraz, a całkowicie zrobi to w Niebie. To, czego mam się nauczyć w moim ziemskim życiu, to przyjmowanie Go takim, jakim On jest. Przyjmować Jego Miłość, żeby stawać się miłością. Chcę przeżyć ten dzień w bliskości Jezusa. Opowiem Mu, co czuję, czytając dzisiejsze Słowo. Powierzę Mu siebie, wszystkie swoje napięcia, stresy, problemy, choroby. Spróbuję odpocząć przy Nim. Co mogę zrobić, żeby Jezus czuł się przyjęty przeze mnie, żeby mógł przy mnie odpocząć?

Copyright©2010-2016 Zgromadzenie Sióstr od Aniołów.
Strona stworzona dzięki Drupal