18 X 2020 - Mt 22,15-22
Gdy pochylałam się na modlitwie nad dzisiejszą Ewangelią, moją uwagę zwrócił pewien kontrast: Jezus, który nie dba o niczyje względy ani o ludzką opinię i faryzeusze, których otwarcie Jezus nazywa obłudnikami, inaczej hipokrytami, tymi, którzy są nieszczerzy, mówią to, co przyniesie im korzyści i bardzo dbają o względy ludzkie. Dostrzegłam dwie skrajne postawy, które skłoniły mnie, by przejrzeć się w nich, jak w lustrze. I zobaczyłam, że ten kontrast, który widoczny jest w tej ewangelii, jest też w moim wnętrzu.
Pragnę być jak Jezus: wolna od ludzkich względów i opinii, ale oprócz tej światłości jest we mnie też i ciemność: nie są mi obojętne względy ludzkie. Zidentyfikowałam się mocno ze świętym Pawłem, który pisał, że czyni nie to, co chce, ale to czego nie chce…
Jezu, Ty mnie przenikasz i znasz do głębi, nie tajna Ci moja istota, pragnę być do Ciebie podobna, wolna od ludzkiej opinii. Uzdalniaj mnie proszę, bym we wszystkim, co robię zabiegała tylko i wyłącznie o TWÓJ WZGLĄD.
s. Kamila