Jedno życie…

        Wanda Boniszewska urodziła się 2 czerwca 1907 r. w Nowej Kamionce koło Nowogródka. Już po Pierwszej Komunii św. wspominała, że Jezus przemówił do niej wyraźnym głosem, a ona cieszyła się bardzo, mając Najukochańszego w duszy. W wieku 17 lat Wanda wyjechała do Wilna, by wstąpić do bezhabitowego, ukrytego Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, założonego przez sługę Bożego abp. Kluczyńskiego w 1889 r. dla pomocy kapłanom. Wanda pragnęła „zostać zakonnicą, dobrą, a nawet i świętą”.

Pierwsze otwarte rany pojawiły się na ciele Wandy w Adwencie 1934 r. Ksiądz Barwicki, świadek ekstaz, Jej spowiednik, mówił o krwawym pocie, ranie prawego ramienia i boku, nad lewą piersią, lewego boku, ranach rąk i nóg, szramach po biczowaniu, 13 ranach dookoła głowy, krwawych łzach i sińcach od pobicia.

11 kwietnia 1950 r. s. Wanda, została aresztowana przez NKWD i skazana na dziesięć lat łagrów sowieckich. Świadectwo jej wiary miało ogromny wpływ na strażników, śledczych, lekarzy i współwięźniarki. 17 października 1956 r., po amnestii, przebywała kolejno we wspólnotach zgromadzenia w Chylicach, Białymstoku, Lutkówce i Częstochowie. Była wrażliwa na potrzeby drugiego człowieka, ofiarna, gotowa zrezygnować z własnych potrzeb. Ukochała Różaniec i adorację. Od kwietnia 1988 r. przebywała w Konstancinie-Jeziornie, gdzie zmarła 2 marca 2003 r. Została pochowana na cmentarzu parafialnym w Skolimowie.

Moja współsiostra…

Siostrę Wandę poznałam w 1985 r. Przebywała wówczas w naszej wspólnocie w Częstochowie wraz s. Rozalią. Siostry przyjmowały w nim współsiostry nawiedzające Jasnogórskie sanktuarium oraz innych pielgrzymów. Później odwiedzałam Ją w domu generalnym Zgromadzenia w Konstancinie Jeziornej, gdy była już bardzo chora i leżąca. We wspólnocie nikt nie wiedział o mistycznych doświadczeniach, ani stygmatach s. Wandy. Pamiętam Ją jako drobną, starszą siostrę, milczącą, z delikatnym uśmiechem na ustach i przenikliwym spojrzeniem. Najchętniej przebywała w kaplicy lub swoim pokoju. Często modliła się nocami. Była wątłego zdrowia, lecz nigdy się nie skarżyła i z wdzięcznością przyjmowała okazaną Jej pomoc.

Kiedy po Jej śmierci, Matka Generalna powiedziała o stanach mistycznych i stygmatach, którymi naznaczył s. Wandę Pan Jezus, byłam bardzo zaskoczona… Obecnie czytając Jej Dziennik Duszy, poznaję Ją jakby na nowo i zastanawiam się, jak w tak drobnym człowieku, „zmieściło” się tyle wiary i miłości i cierpienia. Siostra Wanda kochała Pana Jezusa ponad wszystko na świecie i oddała Mu swe życie, jako żertwę w intencji kapłanów i osób zakonnych.

W „Dzienniku duszy” s. Wanda zapisała słowa, które usłyszała w rozmowie z Jezusem na temat kapłanów: „Ten człowiek nie jest zwykłym człowiekiem, to jest kapłan. Kapłani mają łaskę największą od Boga i wszelkie względy, bo pieczętowani są Chrystusem, Jego Krwią Przenajświętszą. Kapłaństwo to Chrystus na krzyżu. Chrystus wciela się w kapłana. Kapłan to Chrystus na krzyżu rozpięty, stale konający, przez krzyż otwiera niebo, dostęp daje do nieba”.

W czasie rekolekcji w Zgromadzeniu przed powtórną profesją s. Wanda zwróciła się do Jezusa: „O Jezu… racz wskazać mi drogę przez Ciebie dla mnie obraną, chcę i pragnę wypełnić Twoją świętą wolę. Wiem, że żądasz ode mnie ofiary zupełnej… Obiecuję, mój Jezu, iść tam, gdzie mi wskażesz, bo pragnę Cię ukochać całym sercem, Jezu kochany, proszę daj mi światło na czas tych świętych rekolekcji”.

Jezus odpowiedział: „Mam zamiar uczynić z ciebie ofiarę”. A po Komunii św. słyszy słowa: „Chcę, abyś cierpiała dla Mnie, wybrałem cię dla wynagrodzenia zniewag, których doznaję od dusz Mnie poświęconych, chce również, abyś cierpiała dla zgromadzenia”.

Jezus przekazał jej posłannictwo w następujących słowach: „… konaj z miłości do dusz kapłańskich z polskiej ziemi; pragnę, abyś zrozumiała sakrament kapłaństwa masz być kroplą ożywczą na ich nędzę. Za księży niewiernych poświęcaj się; we wszystkie czwartki składaj ofiarę za kapłanów, więcej cierpiałem w czwartek niż w piątek na krzyżu; jesteś wybraną ofiarą za kapłanów i zakony; jesteś wzmocnieniem kapłanów, zakonów (…) chcę byś była iskrą kapłanom; musisz być święcą, płonąć w ciemnościach kapłanów, zniszczyć się aż do końca aby krzyż przez ciebie czyniony ochronił dusze kapłanów, masz wykazać, że kapłan to ukrzyżowany – to widzialny Chrystus na krzyżu; wszelkie bóle ciała, cierpienia, oszczerstwa niesłuszne, bolesne zarzuty składaj u stóp krzyża jako wynagrodzenie za dusze kapłanów; oto serce, które tak umiłowało ludzi, a przede wszystkim kapłanów i ciebie; przez ciebie miłość muszę zlewać na kapłanów, dam im się poznać ich duszy.”

        Na prośbę Chrystusa s. Wanda nie tylko modliła się o uświęcenie dusz kapłanów, ale także cierpiała za kapłanów, czyniąc zadośćuczynienie za ich grzechy. W Dzienniku napisała: „Dziś cierpienie moje ofiaruję za kapłanów. Cierpienie wielkie, bo podwójne: i duchowe, i fizyczne. Najukochańszy Jezu, ofiaruję to wszystko, co na mnie ześlesz, na wynagrodzenie za kapłanów i za wyrządzone zniewagi Twojej Boskiej miłości w Eucharystii Świętej”. 

        s. Wanda zgodziła się na wszystko. Całe swoje życie poświęciła ofiarniczej modlitwie i cierpieniu w intencji księży. I to nie takich ułożonych i pobożnych, ale takich, którzy bywają powodem zgorszenia. Chrystus wybrał Wandę i zechciał poprzez jej przeżycia mistyczne ukazać na nowo rangę konsekracji kapłańskiej oraz zakonnej.

Służebnica Boża…

        Proces beatyfikacyjny mistyczki i stygmatyczki służebnicy Bożej s. Wandy Boniszewskiej, rozpoczął się 9.11.2020 r., 17 lat po jej śmierci w opinii świętości. Jest prowadzony przez Archidiecezję Warszawską gdyż z zasady, procesy na etapie diecezjalnym prowadzone są przez diecezje, na terenie których zmarł kandydat na ołtarze.

s. Lucyna